Wypadek bociana z Marcinowic. Wpadł do komina ciepłowni
- Straż pożarna dba nie tylko o bezpieczeństwo ludzi i mienia. Natura również czasami potrzebuje naszej pomocy. Wczoraj na ratunek ruszyliśmy bocianowi, który wpadł do komina ciepłowni przy osiedlu w Marcinowicach. Ptak cały i zdrowy został wyciągnięty przez wyczystkę komina - opisują akcję ratunkową strażacy z Marcinowic.
Zdjęcia z akcji ratowania bociana w Marcinowicach w powiecie świdnickim
Jak się okazuje, nie pierwszy raz w powiecie świdnickim bocian potrzebuje pomocy ludzi. W 2019 roku informowaliśmy o dwóch bocianach, które wpadły do odstojnika ścieków na terenie oczyszczalni ścieków w Świdnicy. Przeżyły dzięki pomocy wolontariuszy, którzy wyczyścili im pióra i wyleczyli z żółtaczki.
W tym samym czasie pomagali też rannemu bocianowi ze Strzegomia, który miał podobne kłopoty. W 2011 roku głośno zaś było o bocianie, który złamał dziób w Jaroszowie. Wtedy zajęła się nim strzegomska straż miejska. Ptak prawdopodobnie zranił się, kiedy szukał pożywienia.
W ubiegłym roku pomocy ludzi potrzebował natomiast bocian czarny w powiecie wałbrzyskim. Interweniowała Fundacja Dzika Nadzieja, która niesie pomoc głównie ptakom. Bocian miał ranę na nodze i osłabiony nie był w stanie samodzielnie zdobywać pożywienia.
Dużo mniej szczęścia miał bocian latający w okolicach Polkowic, o którym w 2018 roku pisały media. Ptak wbił się w szybę ciężarówki wiozącej parafinę! Auto należało do przewoźnika z województwa Kujawsko - Pomorskiego jechała z Trzebini do Stargardu Szczecińskiego. Do zdarzenia doszło w okolicy miejscowości Gaiki.
- Zobaczyłem go w ostatniej chwili, jak wylatywał znad drzew rosnących przy drodze - opowiada pan Dominik, kierowca ciężarówki. - Nie miałem już czasu na zmniejszenie prędkości, ani na żaden inny manewr. Usłyszałem jedynie potężny huk, a potem ptaka wbitego w przednią szybę. Na szczęście było to od strony pasażera. Do kabiny posypały się drobiny szkła, ale szyba nie pękła - wspomina kierowca, który miał w tym wszystkim sporo szczęścia, ale zachował zimną krew i nie stracił panowania nad cysterną.
Cysterna z ładunkiem ciekłej parafiny i z wbitym w szybę martwym bocianem przejechała jeszcze półtora kilometra. Auto zatrzymało się na parkingu przy barze w pobliżu Gaworzyc. Na szczęście nie doszło do większej tragedii.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?